niedziela, 21 marca 2010
Kopytka
Dzisiaj obiad może mało niedzielny, ale jest to jednyny czas, kiedy mogę się pobawic w lepienie jakichs kluchów, kiedy mąż zajmie się chłopcami, a ja mogę spokojnie wsadzić ręce w mąkę, tudzież inne lepkie składniki, nie obawiając się, że za chwile taką własnie oblepionę ręką będę musiała podać któremus zabaweczkę, czy smoczka. No więc dzisiaj zaserwowałam w domu kopytka. Pierwszy raz je robiłam więc musiałam zadzwonić do mojej mistrzyni mącznych dań - mamy, z pytaniem o proporcje.
A są następujące:
1 kg ugotowanych ziemniaków
30dag mąki pszennej
łyżka mąki ziemniaczanej
1 jajko
Z przygotowaniem sprawa oczywicie banalna. Ziemniaki miażdży się w prasce. Dodaje mąkę, jajko i wszystko zagniata. Z fragmentów ciasta trzeba zrobić ruloniki i na popruszonej mąką stolnicy odcinać z nich skosne kopytka. Ładne są takie drobniutkie, bo podczas gotowania trochę rosną.
Gotuje się je w osolonym wrzątku do wypłynięcia.
A na drugi dzień - przysmażane są nie do pobicia.
Etykiety:
Jajka,
Knedle Pierogi i inne Kluchy,
Mąka,
Obiadek,
Ziemniaki gotowane
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz